Zdarzenie to miało miejsce, gdy Małgorzata miała 26 lat. Była niezwykle piękną kobietą, otaczaną przez wielu adoratorów. Jednak to Jan, z którym w końcu związała się na stałe, okazał się jej przyszłym mężem. Jan, bogaty i wpływowy biznesmen, dbał o nią z wielką starannością. Zważywszy, że był już dwukrotnie żonaty i miał dzieci z poprzedniego małżeństwa, doradził Małgorzacie od razu, by nie planowała macierzyństwa, ale ona zawsze marzyła o doświadczaniu radości macierzyństwa. Miała nadzieję, że z czasem Jan zmieni swoje podejście i w końcu staną się rodzicami. Ich sytuacja finansowa pozwalała na to, a Małgorzata nie rozumiała, dlaczego Jan był przeciwny.
Jan był jednak niezłomny w swoim stanowisku. W końcu, zdając sobie sprawę, że żadna metoda antykoncepcji nie jest w 100% skuteczna, Małgorzata podjęła decyzję o zajściu w ciążę. Kiedy Małgorzata zaszła w ciążę, reakcja Jana była gwałtowna: – Zrezygnuj z dziecka albo zniknij z mojego życia. Żadne łzy i kobiece sztuczki nie mogły mu przemówić do rozsądku. Zrozpaczona Małgorzata wróciła do domu swojej matki. Sąsiadki drwiły z niej, naśmiewały się, że nie będzie już luksusowych samochodów, modnych sukienek ani ostryg na kolację. Chcąc uniknąć płacenia alimentów, Jan rozwiódł się z nią, twierdząc, że od dawna żyli osobno i zaprzeczył ojcostwa dziecka. Małgorzata bardzo to przeżyła, ale nie chciała robić testów i udowadniać swoich racji. Nie potrzebowała Jana ani jego pieniędzy. Sama zajęła się wszystkim.
Teraz unika wszystkich mężczyzn, nie tylko Jana. Przez piętnaście lat nie odważyła się na nowy związek. Nikomu nie ufa i troszczy się tylko o swojego syna. Jej pragnienie posiadania dziecka zrujnowało jej przyszłość. Czy jednak jest to jej wina? Po pewnym czasie, Jan w końcu zdecydował się spotkać ze swoim synem. Na jego 18. urodziny, obiecał mu kupno mieszkania. Czy dotrzyma obietnicy? Czas pokaże.