Gdy mój syn powiedział, że w przedszkolu pani uderzyła go w głowę, od razu poszłam do dyrektora. Ale to, co wyszło na jaw po pewnym czasie mnie przestraszyło.

Mój syn ma pięć lat. Kiedy się urodził, ledwie wiązaliśmy koniec z końcem. Ale teraz jest nam dobrze. Gdy mój syn skończył trzy lata, dałam go do przedszkola. Wybrałam prywatne przedszkole, które polecali mi znajomi, przyjaciele i inni rodzice z okolicy. Przedszkole było naprawdę dobre: młodzi nauczyciele, nowy i wygodny budynek z kolorowymi ścianami, dobrymi meblami, w pełni wyposażone klasy – sala sportowa, pracownia artystyczna. W budynku zawsze było ciepło i nie było zapachu jedzenia (co jest charakterystyczne dla zwykłych przedszkoli). Dyrektor przedszkola powiedziała, że nauczycielki są bardzo uważne, każde dziecko jest pod stałą obserwacją.

Mój syn chodził do przedszkola z przyjemnością, zdobył tam nowych przyjaciół. Czasami kłócili się, ale szybko się godzili. Pewnego wiosennego wieczoru, gdy przyszłam odebrać syna, po drodze do domu opowiedział mi, że nauczycielka na niego krzyczała i uderzyła go w głowę. Dreszcze przeszły mi przez ciało. Przytuliłam syna i pospieszyłam do domu. Postanowiłam dowiedzieć się, co się stało. Rano poszłam do dyrektora i opowiedziałam jej, co się zdarzyło. Wezwała nauczycielkę, która powiedziała, że mój syn uderzył inne dziecko i zniszczył jego plastikowy samochód. Dostał za to reprymendę.

Nauczycielka powiedziała, że nie biła mojego syna, ale ja jej nie uwierzyłam. Następnego dnia mój syn powiedział, że w przedszkolu go nie karmiono, a podczas deseru stał w kącie.
Postanowiłam, że moje dziecko więcej nie pójdzie do tego przedszkola i zerwałam umowę z tą instytucją.

Graliśmy, spacerowaliśmy, chodziliśmy po sklepach, miło spędzaliśmy razem czas. Ale potem zdarzyło się coś, co otworzyło mi oczy na to, co się dzieje. Byłam w kuchni, a syn bawił się w swoim pokoju. Nagle usłyszałam głośny hałas. Pospieszyłam do pokoju – i oto, co zobaczyłam: mój syn skakał po podłodze, na której były rozrzucone kawałki plastikowej zabawki. Widząc mnie, wziął innego plastikowego robota i go rozbił. Zaczął szukać innej zabawki, ale ja położyłam ją na półkę i nakrzyczałam na syna za złą postawę. Wieczorem, gdy mój mąż wrócił do domu, syn powiedział mu, że rozbiłam jego zabawki i uderzyłam go w głowę.
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *