Tego wieczoru obiecałam sobie znieść wszystko. Bez względu na to, ile kochanek miałby Rafał, młodych i pięknych, i tak będę bronić naszego małżeństwa, aby dziecko mogło dorastać w pełnej rodzinie.

Zakochałam się w moim mężu, Rafale, od pierwszego wejrzenia. Wysoki, przystojny, męski, z poczuciem humoru – krótko mówiąc, o takim chłopaku można tylko marzyć. Czułam się przez niego kochana i bezpieczna.

Nie pamiętam, jak wyglądał mój biologiczny tata, ponieważ opuścił moją mamę, kiedy była w ciąży. Prawie nie miałam dzieciństwa – mama ciężko pracowała, często zostawała na nocną zmianę, a ja, podczas, gdy inni przyjaciele jeździli nad morze lub za granicę, spędzałam całe lato u babci na działce. Największą radością były pyszne czekoladki od niej, bo my nie mogliśmy sobie pozwolić na taką rozkosz.

Najpierw próbowałam znaleźć tatę, zdobyć jego numer telefonu, pytałam innych krewnych, ale wszyscy milczeli – mama surowo zabroniła im udzielać mi jakichkolwiek informacji. A potem po prostu zapomniałam o tym bezsensownym pomyśle, bo gdyby naprawdę mnie kochał, nigdy by mnie nie opuścił.

Rafała poznałam na uniwersytecie, mieszkał w sąsiednim akademiku. Mieliśmy wiele wspólnych zainteresowań, uwielbialiśmy słuchać muzyki, oglądać filmy. Nasza relacja zaczęła się szybko rozwijać, i już po miesiącu związku zaczęliśmy mieszkać razem. Czułam się jak w siódmym niebie. Rafał pomagał mi w domowych obowiązkach, całkowicie mnie utrzymywał i przynosił moje ulubione kwiaty. Wszystkie przyjaciółki były zazdrosne, a potem zrobił mi najpiękniejsze oświadczyny, jakie można sobie wymarzyć – w pięknym Paryżu. Och, jak wtedy płakałam ze szczęścia. Już po 3 miesiącach stałam w bujnej, białej sukni z welonem. Luksusowa restauracja, wielu gości, wszyscy tańczyli do rana. Wtedy wiedziałam, że znalazłam swoją prawdziwą miłość.

Teraz jestem w ciąży, w siódmym miesiącu, będziemy mieć chłopca – Antosia. Co prawda, przytyłam już 20 kilogramów, nie mieszczę się w żadnej sukni. Nawet nie mogę wyjść na spacer, bo szybko się męczę. Zauważyłam, że Rafał od dawna nie prawi mi komplementów, nie całuje ani nie obejmuje. Jakby ostygł… Czy już nie kocha?

Cały dzień mnie nie było w domu, wróciłam dopiero wieczorem. Wybierałam ubrania dla maleństwa, miałam wizytę u lekarza, zamówiłam wózek – typowe sprawy młodej mamy. Kiedy przekroczyłam próg mieszkania, zauważyłam w szafie biały płaszcz. Początkowo pomyślałam, że to prezent od męża, ale obok była torebka i czerwone szpilki. To odkrycie rzuciło mnie na kolana i wprawiło w szok. Moje idealne życie nagle runęło, jak domek z kart.

– Och, to ty? Nie spodziewałem się ciebie, myślałem, że jesteś u mamy – zdezorientowany wyszedł z sypialni, a kątem oka dostrzegłam, jak młoda blondynka siada na naszym łóżku.

Przez kilka minut staliśmy w milczeniu. Nie chciałam nawet rozmawiać z mężem, od razu poszłam pod prysznic. Może to tylko złudzenie? Czy może to tylko znajoma, która przyszła w odwiedziny?
Umyłam się zimną wodą, żeby dojść do siebie. Nie wiem, ile czasu spędziłam w łazience, ale kiedy wyszłam, nie było torebki, butów ani płaszcza. I Rafała też nie było.

Pościeliłam łóżko, usiadłam na krawędzi i zaczęłam płakać. Nie chcę, żeby moje dziecko powtórzyło moją historię. Wiem, jak to jest – dorastać bez ojca. Tego wieczoru obiecałam sobie znieść wszystko. Bez względu na to, ile kochanek miałby Rafał, młodych i pięknych, i tak będę bronić naszego małżeństwa, aby dziecko mogło dorastać w pełnej rodzinie.

Następnego ranka do pokoju wszedł Rafał, na śniadanie przyniósł mi ulubione tosty, kawę i 5 czerwonych róż. Przyjęłam wszystko, ale przed oczami mam tylko ten biały płaszcz, torebkę i buty. Ale dla naszego dziecka jestem silna, wszystko wytrzymam.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *