Filip był człowiekiem o skomplikowanej naturze, nielubianym w swojej wsi. Główną przyczyną był konfliktowy charakter Filipa – wydawało się, że zawsze znajdował okazję do kłótni z otoczeniem. Głośno oglądał telewizję, ignorując skargi sąsiadów na hałas. Jeżeli gdzieś się udawał, zawsze znajdował powód do kłótni. Wszyscy omijali jego dom z daleka, nikt nie chciał sobie psuć nastroju. Najbardziej Filip lubił pić. Jego życie nie było łatwe – stracił żonę 5 lat temu z powodu ciężkiej choroby, a jego syn zginął w wypadku motocyklowym. Został więc całkowicie sam. Czasem siedział i myślał o przeszłości, marząc o spotkaniu ze swoimi bliskimi. Starzec miał już prawie 80 lat.
Pewnego dnia Filip poszedł na rynek, aby sprzedać swoje jabłka. Teraz nie da się przeżyć na emeryturze, płacą grosze. Przy przystanku usiadł obok młodej dziewczyny, aby odpocząć. Dziewczyna siedziała z małym dzieckiem na rękach i płakała.
– Co się stało?
– Niech pan się nie wtrąca, ja pana też nie zaczepiam – odparła dziewczyna.
– Spokojnie, dziewczyno, nie chciałem cię urazić. Czasem łatwiej jest przeżyć coś, jeśli się o tym komuś opowie.
Dziewczyna w końcu otworzyła przed nim swoje serce.
Okazało się, że odeszła od męża, który regularnie ją bił. Teraz, z małym dzieckiem na rękach, nie miała gdzie pójść. Starzec zlitował się nad nią i zaprosił do siebie. Dziewczyna nie miała innego wyboru, więc się zgodziła. Tak zamieszkali razem. Po tym, jak przyjął ich pod swój dach, bardzo się zmienił. Przestał pić i kłócić się, odnalazł szczęście.
Filip prawdziwie pokochał małego chłopca, który okazał się bardzo dobrze wychowanym dzieckiem. Marlena, stała się dla niego jak prawdziwa córka. Często rozmawiali o wszystkim na świecie. Opiekowała się Filipem, kiedy był chory. A kiedy starzec zmarł, dziewczyna szczerze płakała na jego pogrzebie.