„Mąż zostawił mnie dla innej. Schudłam 30 kg i nie poznał mnie na rozprawie rozwodowej”

„Kiedyś przyniósł do domu worek 5-złotówek, mówiąc, że jest ode mnie więcej wart, choć jest lżejszy niż >>mój gruby tyłek<<”.

Mąż nazywał mnie tłuściochem i zostawił dla młodszej. Schudłam 30 kg i nie poznał mnie na rozprawie rozwodowej Z Wiesławem przeżyłam 26 lat. To była droga usłana różami, których pączki były mniejsze od kolców. Wyszłam za niego z rozsądku – byłam ostatnią panną na wydaniu w okolicy, a on przynajmniej nie wracał codziennie pijany do domu, jak reszta mężczyzn ze wsi…

W mojej rodzinie podział był oczywisty: mężczyzna zarabia, kobieta dba o dom. Od najmłodszych lat mama uczyła mnie jak zrobić jajecznicę, obiad, golonkę. Gdy miałam 7 lat patroszyłam drób. Nikt nie pytał, czy tego chcę, czy nie wolę iść do szkoły (dzieci ze wsi często pomagały w polu, nikt w szkole nie robił o to pretensji), a potem czy nie wolałabym wyjechać do miasta, np. do bliskiego Radomia i tam podjąć inną pracę…

Miała 24 lata, brałam ślub pod presją rodziny

Mama mówiła, że zaraz „przekwitnę”, potrzebuję mężczyzny „dla zdrowotności” i powinnam brać się za dzieci. W rzeczywistości pragnęłam uciec z tej wsi, bo czułam że jestem stworzona do innych rzeczy. Wiesław miał gospodarkę po rodzicach, życie toczyło się bardzo powoli, ale ani się obejrzałam, mieliśmy juz 2 dzieci.

Wiesław nie szanował mnie, nie rozmawialiśmy o planach czy to poprawy domu, czy zakupie kombajnu. Kiedyś obudziło mnie stukanie młotem – burzył kamienne ogrodzenie, by postawić nowe. Nic by się nie zmieniłoby pewnie w moim życiu gdyby nie to, że przez nasze pola miała iść obwodnica. To była finansowa szansa na lepsze życie i choć mąż z początku się buntował, że państwo mu gospodarkę rujnuje, to przytulił 2 mln zł z chęcią za odkup i rekompensaty przy stratach za zbiory.

Efekt był tego taki, że zaczął robić z siebie pana – chodził po wsi w złocie, pił i prowadzał się z kobietami, które wabiły pieniądze. Uprawiał też hazard – grał na maszynach.

Kiedyś przyniósł do domu worek 5-złotówek mówiąc, że jest więcej wart ode mnie, choć lżejszy niż „moja gruba dupa”.

Tak, roztyłam się. Po dwóch ciążach, pracy, która tylko spowodowała, że biceps się rozrósł. Brzuch zrobił się okrągły, a biust sflaczały. Grawitacja, zła bielizna, okropna dieta (codziennie musiało być tłuste mięso) – to wszystko sprawiło, że zmieniłam się, jak to mówił mój mąż, „w tłustą świnię, której nie chciałby tknąć nawet kijem przez szmatę”. Wpadłam w depresję, ale musiałam być silna dla dzieci, zwłaszcza córki, która widziała we mnie wzór do naśladowania.

Mało mu plomby nie powypadały, jak mnie zobaczył

Nie chciałam, by była jak ja. Mąż uznał, że wyjeżdża. W rzeczywistości mieszkał u kochanki, takiej Renaty, jakieś 50 km od nas. Ja zajmowałam się domem i wciąż pracowałam, ale… postawiłam na siebie. Zaczęłam trenować w domu, jeść zbilansowane posiłki. Od czego jest internet, serwisy poradnicze? Teraz można znaleźć wszystko i to za darmo.

Nie trzeba kupować aplikacji, diety czy pakietów. Na YouTubie jest sporo programów treningowych. Nie było łatwo, ale uznałam, że pokażę Wieśkowi, że wraz z nim odeszła również ta tłusta świnia. Za każdym trudnym treningiem stała duża motywacja. Nigdy nie chciałam męża, nie chciałam gospodarki, chciałam być innym człowiekiem! Jako 50-latka czułam więcej sił, niż 30 lat temu. Zamówiłam nowe ubrania, kilka kompletów na moje lewizny. Po 5 miesiącach schudłam… 30 kilogramów!!!

W międzyczasie złożyłam pozew o rozwód. Moja mama mało nie trafiła do szpitala. Ja za to uznałam, że za zaoszczędzone przez 26 lat pieniądze przy sprzedaży jajek, grzybów itp. wyjadę do miasta i tam zacznę nowe życie. Dzieci były dorosłe, więc było mi łatwiej podjąć decyzję. Dostałam pracę w sklepie meblarskim, ale wiem, że szefostwo widzi mnie na wyższym szczeblu.

13 listopada w sądzie stawiłam się nowa ja i stary, pijany Wiesiek. W brudnych butach, nieogolony, w wymiętolonej koszuli. Przed salą rozpraw widziałam Renatę, która przebierała nogami na myśl, że będzie nową damą jego serca. Nie poznała mnie. Tak samo jak Wiesiek.

Mało mu plomby nie powypadały, jak mnie zobaczył. Szukał „swojej świni” na sali, ale nie dostrzegł. Wyzwoliłam się od niego i dostałam połowę majątku. O alimenty nie wnosiłam. Chcę mieć czystą kartę.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *