Mój dorosły syn w końcu poszedł na swoje, ale zaczął przynosić mi taki wstyd. Co ludzie o nas powiedzą?

Co ja przeżywam z tym moim synem! Ten chłopak, co by nie powiedzieć, dorosły już, a zachowuje się jakby nie wiedział, co robi. Ostatnio, nie dość, że wziął kredyt na kupno domu, to jeszcze zaczął się zachowywać jak jakiś dziwak.

Wyobraźcie to sobie, on zamontował kamery dookoła domu. No jak to tak? Jedna na balkonie, druga przed drzwiami, a trzecia pod dachem. I jeszcze tabliczkę przywiesił na furtce, że niby „dom monitorowany”. A po co mu to wszystko? W naszej wsi przecież wszyscy się znają, jakbyśmy byli jedną wielką rodziną. A on tak robi, jakby się bał własnego cienia.

I co ludzie powiedzą? Już na pewno plotki się rozniosą, że syn bogacz, skoro takie zabezpieczenia. A przecież on tylko inżynier w fabryce z częściami do aut. Normalna praca, normalne zarobki. Ale teraz pewnie będą myśleli, że on jakieś skarby ukrywa w tym swoim domu. Czemu on tak robi? To przecież nie miasto, tu się wszyscy znamy i pomagamy. Takie kamery, to jakby mówił wszystkim: „trzymajcie się ode mnie z daleka”.

A to jeszcze nie koniec. Mówi, że wiosną posadzi tuje dookoła działki. Żeby nikt nie zaglądał. No proszę was, jakie to ma znaczenie? W naszej wsi nikt nikomu nie zagląda, bo po co? Żyjemy tu jak w jednej rodzinie, zawsze można na sąsiada liczyć. A on chce się odgrodzić jakimś żywopłotem.

Ja rozumiem, że każdy ma swoje życie i swoje decyzje, ale to przecież nie tylko o niego chodzi. To też o nas, o rodzinę, o to, jak nas widzą inni. Jego ojciec by tego nie zrozumiał, na szczęście już nie musi tego widzieć. Ale ja? Ja tu zostaję z tym wszystkim. I co ja mam ludziom powiedzieć? Że mój syn, co się wydawało taki normalny, teraz robi z siebie jakiegoś dziwaka?

I jeszcze ta sprawa z dziewczynami. Jak on ma znaleźć kogoś do życia, jak się tak odgradza od świata? Wszyscy pytają, kiedy wnuki, a ja co mam odpowiedzieć? Że mój syn woli kamery niż ludzi? Ech, to wszystko takie przykre. A ja tylko chcę, żeby był szczęśliwy, żeby miał rodzinę, tak jak to w naszej wsi bywa.

Tak się martwię, że on sobie tym wszystkim zaszkodzi. Że ludzie przestaną do niego się odzywać, że będzie sam. Bo przecież tu, w naszej małej społeczności, to my wszyscy na siebie liczymy. A on się tak odcina… Cóż mi pozostaje, tylko się modlić, żeby zmądrzał i zrozumiał, że w życiu liczy się coś więcej niż tylko jego prywatność i bezpieczeństwo. Może wy mi coś poradzicie, jak mu przemówić do rozsądku?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *