Urodziłam trzecie dziecko przez cesarskie cięcie. Zostałam umieszczona na oddziale i po kilku godzinach przywieziono kolejną kobietę. Kiedy weszła, nie wiedziałam, że jest Cyganką. Kobieta wyglądała młodo, miała około 30 lat. Szybko nawiązaliśmy rozmowę.
Kobieta przedstawiła się jako Olia, ale wszyscy w rodzinie nazywają ją Lala. To była jej trzecia ciąża, dwa poprzednie dzieci nie przeżyły. Cudem udało się uratować tę dziewczynę, ponieważ na czas wykonano cesarskie cięcie.
Widać było, że kobieta była bardzo zmęczona, ale szczerze cieszyła się, że jej dziecko żyje. Nasze dzieci leżały na oddziale intensywnej terapii, każdego dnia razem z nią chodziłyśmy i odwiedzałyśmy je. Gdybyście tylko słyszeli ile ciepłych słów mówiła dziecku!
Gdy ja miałam chwilę załamania, pocieszała mnie jak nikt inny.
Później opowiedziała mi o swojej rodzinie. Mieszkają we wsi, w pobliżu miasta i utrzymują się ze swojego gospodarstwa. Powiedziała, że uprawiane warzywa sprzedają na rynkach i targach, aby zarobić na życie.
Ze szpitala odebrał ją mężczyzna z rodzeństwem, który pracuje jako taksówkarz. Dziewczynka otrzymała piękne imię Bożena.
Wiecie, co zrozumiałam, leżąc 6 dni z Cyganką w szpitalu?
Nie wszyscy Cyganie są tacy, jak sobie wyobrażamy. Wielu z nich ma silne i dobre rodziny, pracują i utrzymują swoje rodziny. Być może jest to odosobniony przypadek, ale naprawdę chcę wierzyć, że jest więcej takich ludzi!
Czy zgadzacie się ze mną?