Mój mąż i ja jesteśmy razem od ponad dziesięciu lat. Mamy wspaniałą i silną rodzinę. Kochamy się nawzajem i po prostu uwielbiamy nasze dwie córki. Tomek jest wspaniałym ojcem. Jest tak opiekuńczy i troskliwy. Zawsze marzyłam o takim właśnie ojcu dla moich dzieci.
Tomek pracuje jako prawnik w dużej firmie. Ostatnio zauważyłam, że coś dziwnego się z nim dzieje. Często się denerwuje i widzę, jak praca go męczy. Czuję, że coś jest nie tak i postanowiłam, że po prostu zapytam, o co chodzi.
Mąż wyjaśnił mi, że to przez problemy w pracy jest taki przygnębiony. Trochę się uspokoiłam, bo chociaż dowiedziałam się, dlaczego tak dziwnie się zachowuje. Minęło trochę czasu, ale sytuacja nie poprawiła się. Przecież problemy w pracy nie mogą trwać wiecznie! Zdałam sobie sprawę, że to nie dotyczy pracy, ale czegoś innego. Postanowiłam poważnie porozmawiać z mężem, aby się dowiedzieć wreszcie, o co tak naprawdę chodzi.
Tego dnia zadzwoniła do mnie nieznajoma kobieta i powiedziała mi, że mój mąż ma inną rodzinę i nieślubnego syna, Kamila. Byłam zszokowana tą wiadomością. Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Wiem, że mój mąż mnie kocha i nigdy bym nie pomyślała, że może zrobić coś takiego. Ledwo doczekałam momentu jego powrotu z pracy.
Kiedy mój mąż wrócił do domu, zapytałem go wprost:
„Kochanie, czy możesz mi wyjaśnić, kim jest Kamil?”.
Tomek był zdezorientowany. Milczał i był wyraźnie zdenerwowany. Potem zebrał się w sobie i powiedział mi całą prawdę. Oznajmił, że trzy lata temu młoda stażystka pojawiła się u nich w pracy. Została wysłana do jego działu i po prostu zawróciła mu w głowie. Zrodził się między nimi romans. Pewnego dnia dziewczyna oznajmiła, że jest w ciąży. Tomek zaoferowała jej pieniądze na aborcję, ale odmówiła. Powiedziała, że nie będzie żadnej aborcji i urodzi to dziecko. Najwyraźniej myślała, że zatrzyma mojego męża przy sobie dzięki temu dziecku, ale gdy tak się nie stało, chłopiec przestał jej być potrzebny. Mój mąż nie potrafił zostawić syna, ale też nie mógł o niego walczyć, więc tylko często odwiedzał go w domu dziecka i kupował mu wszystko, czego potrzebował.
Byłam zszokowana tym, co usłyszałam, ale udało mi się wybaczyć mężowi. Bardzo go kocham i nie mam pojęcia, jak nasze córki mogłyby żyć bez ojca. Dlatego poświęciłam swoją dumę dla dobra mojej rodziny.
Minęło kilka tygodni. W weekend wysłaliśmy dzieci do mojej babci na wieś. Miałam w planach spotkać się z przyjaciółką, a mój mąż miał pójść na spotkanie biznesowe. Poszłyśmy z Agatą do kawiarni. Chciałam z nią pogadać, ponieważ nie widziałyśmy się od dawna i od naszego ostatniego spotkania tyle się wydarzyło. Agata pracuje w szkole z internatem i jak tylko usiadłyśmy, odwróciła się i powiedziała:
„Spójrz, to dziecko jest sierotą, choć jego rodzice żyją. Jest uczniem w naszej szkole. Matka go zostawiła, a ojciec ma inną rodzinę. Stara się pomóc swojemu synowi finansowo, ale to nie jest to, czego potrzebuje dziecko”.
Spojrzałam tam, gdzie Agata wskazywała i zobaczył własnego męża siedzącego przy stoliku z chłopcem. Nie dałam po sobie poznać, że to mój mąż. Wypiłyśmy kawę i pożegnałyśmy. Agata śpieszyła się i pierwsza wstała od stolika, i szybko wyszła. Jak tylko zniknęła, podeszłam do mojego męża.
„Moi kochani, może wrócimy już do domu?”, powiedziałam, uśmiechając się.
Mały Kamil nie wiedział, jak się zachować. W jego oczach była jednocześnie radość, zdziwienie i strach. Spojrzał na mojego męża. Tomek machnął głową z aprobatą. Wtedy Kamil podbiegł do mnie, przytulił mnie i powiedział:
„Mamusiu, zawsze wiedziałam, że mnie znajdziesz i zabierzesz. Tak bardzo cię kocham!”.
Przytuliłam Kamila i poczułam coś tak cudownego, wręcz błogiego, rozlewającego się w moim wnętrzu. Byłam szczęśliwa i spokojna w tamtej chwili. Zdałam sobie sprawę, że nikomu już nie oddam tego chłopca.
Kilka tygodni później mój mąż i ja zabraliśmy go z domu dziecka, i od tamtej pory jesteśmy rodzicami trójki dzieci. Nasze dziewczyny bardzo ciepło przyjęły młodszego brata.
Od tego czasu minęło wiele lat. Nasze córki ukończyły studia i wyszły za mąż. Mają już własne rodziny. Kamil kończy studia w tym roku. Mieszka z nami i jest wspaniałym synem. Zawsze pomaga mi we wszystkim. Jest moim wsparciem, szczególnie wtedy, gdy mojego męża nie ma w pobliżu. I nigdy nie żałowałam, że wcieliłam to dziecko w swoją rodzinę. To prawda, co wtedy powiedziała moja przyjaciółka: „Dziecko z żyjącymi rodzicami nie powinno być sierotą”.