Rozwiodłam się dość niespodziewanie, co skłoniło mnie do samodzielnego wychowywania syna. Musiałam szybko przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Rodzice mojego byłego męża nie okazywali zbytniego zainteresowania wnukiem. Na szczęście moi rodzice wspierali nas, pomagając we wszystkim. Przez całe życie ciężko pracowali i udało im się zaoszczędzić wystarczająco dużo, aby na emeryturze zbudować dom niedaleko morza. A mnie w spadku zostawili trzypokojowe mieszkanie tutaj.
Całe letnie wakacje Filip spędzał u dziadków, a ja odwiedzałam ich co kilka tygodni. Mój syn dorósł, stał się inteligentnym i mądrym mężczyzną. Ukończył pomyślnie studia, zdobył dyplom i dostał się do prestiżowej pracy. Wkrótce nawiązał związek z Dagmarą. Młodzi postanowili się pobrać, a po ślubie zamieszkali we dwoje w moim mieszkaniu.
Nie mając doświadczenia w relacjach teściowa – synowa, starałam się być przyjacielska wobec Dagmary, abyśmy mogły znaleźć wspólny język. Jednak dziewczyna nie była zbyt chętna do nawiązania kontaktu. Postanowiłam nie wyciągać pochopnych wniosków, tylko dać jej trochę czasu na oswojenie się z nową sytuacją. Para otrzymała swoje miejsce w szafie i wolne półki w lodówce, a ja zaopatrzyłam się w małe garnki, aby przygotować mniejsze porcje.
Rozpoczęło się życie rodzinne, a wraz z nim pierwsze trudności. Filip i jego żona codziennie kłócili się o to, kto ma gotować obiad i wykonywać inne obowiązki domowe. Młodzi zaczęli żywić się wyłącznie daniami gotowymi lub jajecznymi z kiełbasą. A niedługo potem zaczęli zachowywać się tak, jakby mieszkali sami.
Wszystko było porozrzucane, w zlewie rosła sterta brudnych naczyń, a muzykę można było słyszeć do późnych godzin nocnych. Pewnego dnia nie wytrzymałam i zwróciłam im uwagę. Młodzi byli oburzeni, że ośmieliłam się ich krytykować. Po takiej reakcji nie wiedziałem, czego się spodziewać dalej. Szybko doszłam do wniosku, że muszę sprzedać moje 3-pokojowe mieszkanie i kupić dwie kawalerki. Moi rodzice wspierali mnie w tej decyzji.
Chciałam jednak pozostać właścicielką obydwu nieruchomości, ponieważ nie mogłam zaufać synowej. Filip był zadowolony z propozycji, ale jego żona milczała. Na początku nie rozumiałam, co to może oznaczać. Dopiero przypadkowa rozmowa uświadomiła mi, co się dzieje.
Dagmara nie wiedziała, że wróciłam wcześniej do domu i bez skrępowania powiedziała do mojego syna. – Czy warto pozbywać się 3-pokojowego mieszkania w centrum miasta? – mówiła synowa.
– Oczywiście, będziemy mogli zamieszkać osobno i nie będziemy przeszkadzać mojej matce – odpowiedział mój syn. – Cóż, a gdyby tak twoja matka sama się wyprowadziła, a my zostalibyśmy tutaj – kontynuowała synowa. – Mogłaby na przykład zamieszkać ze swoimi rodzicami. Hmm…” – rzuciła lekko.
Te słowa tak mnie rozwścieczyły, że nie mogłam się powstrzymać i uderzyłam ręką w stół. Naprawdę jakaś 20-letnia dziewczyna będzie rządzić moim życiem i nieruchomościami? Filip i Dagmara zbledli, gdy zdali sobie sprawę, że to wszystko słyszałam.
Po krótkiej chwili milczenia, obwieściłam im swoją decyzję, która w takiej sytuacji mogła być tylko jedna: – Możecie zabrać swoje rzeczy. Nie będę się przeprowadzać ani sprzedawać mieszkania. Nadszedł czas, abyście sami urządzili własne gniazdo rodzinne.
Nie rozmawiałam z nimi przez następne dwa miesiące, a potem mój syn przyszedł przeprosić. Oczywiście nie mam do niego pretensji, bo to on ma mieszkać z Dagmarą, a nie ja. Uważacie, że dobrze postąpiłam? Może jednak powinnam im pomóc, przystać na ich propozycję i przeprowadzić się do rodziców? W końcu mieszkanie by im się przydało.