Moja siostra działa mi na nerwy swoimi wybrykami. Przyprowadza siostrzeńca, zostawia go pod moimi drzwiami i odchodzi. Robi to specjalnie, żebym nie odmawiała jej opieki nad synem. Tak jakby nie rozumiała, że mam dziecko i jest mi ciężko z dwójką, zwłaszcza, że przeważnie jej Maciek ma kaszel i gorączkę.
Jestem na urlopie macierzyńskim, Natalka ma pięć miesięcy. Pensja męża nam wystarcza, więc cieszę się, że mogę być w domu z córką. Nie prosimy nikogo o pomoc, żyjemy w granicach swoich możliwości. Nie ma na kogo liczyć, moja mama mieszka daleko, a teściowa ma swoje zmartwienia.
Siostra błagała mnie ostatni raz, żebym jej pomogła, a ja uległam. Potem zaczęła dzwonić do drzwi, zostawiała chore dziecko i uciekała. Czy dorosła, zdrowa kobieta jest zdolna do czegoś takiego?
Oczywiście musiałam przygarnąć mojego porzuconego siostrzeńca. Byłam rozdarta między dwójką dzieci i po prostu modliłam się, żeby układ odpornościowy mojej córeczki dał sobie radę. To małe dziecko, lepiej, żeby takie maluchy jak ona nie chorowały.
Dorota uspokoiła się na chwilę, ale niedawno znów zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i jak zwykle, stał tam jej synek. W tym momencie zdenerwowałąm się, szybko ubrałam córkę, wzięłam Maćka za rękę i zaprowadziłam go do teściowej mojej siostry. Kobieta spojrzała na mnie z wyrzutem, ale nie miałam innego wyjścia.
Siostra zrobiła mi wielką awanturę. Jej teściowa poskarżyła się synowi, któremu nie spodobało się zachowanie żony i pokłócili się. Dorota sprawiła, że i ja poczułam się winna. Powiedziała, że ją wystawiłam, że ona musi pracować, a ja nie chcę opiekować się jej dzieckiem. Gdyby przyprowadziła zdrowego siostrzeńca, nie byłoby problemu, ale martwię się o zdrowie Natalki. Nie chcę podejmować takiego ryzyka.
Mam nadzieję, że po tym incydencie, wszystko się uspokoi. Jeśli nie, to znam już adres jej teściowej, bo jak inaczej można sobie z nią poradzić? Ona postanowiła wybrać najłatwiejszą drogę, zrzucić na mnie swoje problemy. Kiedyś zostawiała u mnie swoje dziecko tylko w weekendy, ale teraz robi to dużo częściej.
Dorotra wyszła za mąż w wieku 18 lat i od razu urodziła Maćka. Teraz jej syn ma pięć lat, mieszkają z mężem w wynajętym mieszkaniu i ledwo wiąże koniec z końcem. Jak tylko poszłam na urlop macierzyński, postanowiła, że będę darmową opiekunką.
Będąc w ciąży, bardziej dawałam sobie radę z opieką nad siostrzeńcem, jednak zawsze mnie męczył. Ciężko było z cudzym, chorym dzieckiem, które było niegrzeczne i ciągle płakało za matką, ale jakoś sobie poradziłam. Po porodzie, stało się to dla mnie trudniejsze. Natalka jest niespokojna, ja nie mogę spać w nocy i jeszcze trzeba opiekować się drugim dzieckiem. Siostra uznała jednak, że nudzę się na urlopie macierzyńskim i mam dużo wolnego czasu, więc mogę zajmować się małym.
Kiedy poraz kolejny, próbowała zostawić mi chorego chłopca i zadzwoniła do drzwi, zdążyłam ją złapać i kazałam zabrać swoje dziecko. Obiecałam sobie, że w końcu muszę zrobić z tym porządek. Oznajmiłam jej, że więcej nie zostanę z jej synem. Obraziła się na mnie, lecz zdrowie mojej córki jest dla mnie ważniejsze. Mam nadzieję, że moja siostra to kiedyś zrozumie.