Wychowali mnie dziadkowie. Moi rodzice zostawili mnie u nich, gdy miałem 4 lata, ale mimo to wciąż ich kocham.
Kiedy mama dowiedziała się, że jest w drugiej ciąży, była bardzo szczęśliwa, ponieważ ona i ojciec od dawna marzyli o dziewczynce. Jednak przy pierwszym USG powiedziano im, że jestem chłopcem i że będą mieli drugiego syna. Mama była bardzo zawiedziona, chciała mieć córkę. A ja miałem już starszego brata, którego rodzice bardzo kochali.
Mama donosiła ciążę do końca i mnie urodziła. Nigdy nie poczułem od niej prawdziwego matczynego ciepła i troski. Karmiła mnie, ubierała, jednym słowem wywiązywała się ze wszystkich swoich obowiązków wobec dziecka. A jednak rodzice nigdy mnie nie przytulali, nie bawili się ze mną, nie zabierali na huśtawki do parku. Pamiętam, że zawsze siedziałem sam w pokoju. Czasami tylko spędzałem czas z moim starszym bratem, który przez większość czasu był z ojcem na podwórku. Grali w piłkę, a mną nie miał kto się zająć.
Kiedy skończyłem 4 lata, rodzice postanowili wyprowadzić się do innego miasta – ojciec dostał propozycję dobrze płatnej pracy w stolicy. Spakowali nasze rzeczy i ruszyliśmy w drogę. Ale z jakiegoś powodu najpierw pojechaliśmy do babci i dziadka. Byliśmy tam przez jakiś czas, a potem moi rodzice i brat wyjechali, a ja zostałem… Nie zabrali mnie ze sobą… „Zapomnieli o mnie!” – błysnęło mi w głowie.
Babcia wyjaśniła mi, że teraz będę mieszkać z nimi na wsi. Będziemy się dobrze bawić, chodzić razem do lasu na grzyby, a dziadek będzie zabierał mnie na ryby. Mój dziecięcy umysł nie w pełni rozumiał wtedy, co się stało. Mama od czasu do czasu dzwoniła i pytała, jak się czuję, ale zawsze były to sztampowe zwroty, bez cienia emocji czy autentycznej ciekawości.
Kiedy miałem 12 lat, rodzice obiecali, że przyjadą do nas na Sylwestra. Bardzo się na to spotkanie cieszyłem, czekałem na nich przez cały wieczór, ale nie przyjechali… Chyba właśnie wtedy rozwiała się moja dziecinna naiwność. Wszystko, co wydarzyło się w ostatnich latach, stało się dla mnie jasne jak słońce. Od tamtej chwili nie spodziewałem się już, że kiedyś jeszcze zobaczę rodziców i brata.
Szczerze mówiąc, na wsi było mi znacznie lepiej. Byłem kochany i obdarzony taką opieką, jaką powinno mieć każde dziecko. Jestem za to bardzo wdzięczny moim dziadkom i mam wobec nich dług wdzięczności. Mam teraz 21 lat. Mój starszy brat odezwał się do mnie 3 lata temu, zrobił pierwszy krok. Ale z rodzicami nie mam kontaktu. Mimo wszystko kocham ich i dziękuję im, że wtedy pozwolili mi poczuć rodzinne ciepło od tych, którzy naprawdę mogli mi je dać…