Kiedyś porozmawiałam z kilkoma kobietami, które pracują za granicą już kilka lat, i jest im tam bardzo dobrze. W końcu w wieku 32 lat wyjechałam do pracy we Włoszech. Tam też poznałam mężczyznę, nazywa się Antonio. Po pięciu miesiącach związku postanowiliśmy wziąć ślub. We Włoszech wzięliśmy ślub w kościele, a wesele wyprawiliśmy w Polsce. Nie robiłam przyjęcia na wsi, wiedziałam jak to będzie wyglądać. Tam każdy jest wścibski, zazdrości każdemu. Mój partner robił dla mnie wszystko, był cudownym człowiekiem, jednak prawdą jest to, że wszystko wychodzi dopiero po małżeństwie.
Kiedyś postanowiłam wyjechać do pracy do Włoch. W moim kraju pracowałam na bazarze, nie miałam pieniędzy. Miałam wtedy 32 lata, stwierdziłam, że chcę zmienić swoje życie i wyjechać. Za granicą poznałam cudownego mężczyznę, nazywał się Antonio…
Okazał się on bardzo dobrym człowiekiem, bardzo cieszyłam się, że go poznałam.
Po 4 miesiącach związku oświadczył się mi, a po kolejnych 5 miesiącach wzięliśmy ślub. Moi przyjaciele często opowiadali mi o pięknym życiu we Włoszech, moje marzenie w końcu się spełniło, to był idealny moment, aby zacząć swoje życie od nowa, u boku cudownej osoby.
Nawiasem mówiąc, zarabiałam tam również całkiem dobrze. Jakoś szczególnie nie goniłam za bogactwem i pięknym życiem, marzyłam jedynie o tym, aby być z nim.
Ogólnie we Włoszech wzięliśmy ślub kościelny, a w Polsce wyprawiliśmy wesele. Nie chciałam żadnych wielkich uroczystości, nie zwołałam całej rodziny, chciałam być szczęśliwa, ale po cichu. W końcu wiedziałam, że wszyscy w rodzinie mi zazdroszczą, więc po co mam wyprawiać wielką uroczystość, skoro zaraz w rodzinie każdy będzie o tym plotkował. Zaraz po ślubie Antonio zajął się moimi dokumentami i zabrał mnie do Włoch.
Początkowo wszystko było w porządku, mimo, że występowały między nami jakieś sprzeczki, ale stopniowo zaczęła wychodzić nasza różnica mentalności
Zacznijmy od tego, że codzienne jedzenie makaronu i pizzy nie podobało mi się zbytnio, a on po prostu nie mógł bez tego żyć, był przyzwyczajony do jedzenia w ten sposób. Chciałam zjeść ziemniaki z sosem, pierogi z mięsem, czy po prostu barszcz. Wszystko, co gotowałam, pozostawało nietknięte i zimne na stole. Potem zaczęły się rozmowy, twierdził, że teraz mieszkam we Włoszech więc muszę jeść jak Włoszka. Rozumiem to wszystko, kilka razy w tygodniu mogę jeść pizzę, ale nie każdego dnia, bez przesady.
Ponadto 2 razy dziennie Antonio musiał komunikować się z mamą przez telefon. Nawiasem mówiąc, jest dobrą, inteligentną i nowoczesną kobietą, ale chce wiedzieć o wszystkim, co dzieje się w naszym domu: co jedliśmy, o której się obudziliśmy i jakie są nasze plany na cały dzień. Nie mogę nazwać go „maminsynkiem„, ale takie codzienne i szczegółowe rozmowy dorosłego mężczyzny z mamą wydają mi się zbyt dziwne.
Po jakimś czasie dowiedziałam się, że spodziewam się dziecka, oczywiście od razu przekazałam mężowi te radosne wieści. Oczywiście, po godzinie cała jego rodzina zaczęła mi gratulować i przynosić drogie prezenty dla dziecka. Chciałam zachować tę wiadomość dla najbliższych, ale krewni męża zasypali całe nasze mieszkanie ubrankami i zabawkami, a mąż zaczął odkładać pieniądze na studia. Antonio rozmawiał z matką, jaki zawód jest godny naszego chłopca czy dziewczynki, bo tak naprawdę jeszcze nie wiedzieliśmy, jaka będzie płeć, rozmawiali też o tym, że nasze dziecko powinno mówić co najmniej 4 językami i studiować za granicą.
Wydaje się, że wszystko jest w porządku, nie chcę narzekać, ale zeszłam w tej rodzinie na drugi plan. Nikt mnie o nic nie pyta, nie interesuje się moją opinią. U nas w Polsce raczej tak nie jest, nie wiem od czego to wszystko zależy.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.