Łapacze snów, czyli niebezpieczne amulety od „wielkiego ducha”.
Jeśli ktoś z Was ma taki łapacz snów w domu, bądź kupił go w prezencie dla kogoś, a uważa się za chrześcijanina, to powinien natychmiast się go pozbyć (najlepiej spalić). Jeśli podarował go komuś, to należy poinformować tego kogoś, że to element zagrożenia duchowego, które może bardzo uprzykrzyć życie jemu i jego całej rodzinie w najbardziej nieoczekiwany sposób. I przede wszystkim trzeba się z tego wyspowiadać.
„Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytaduchów i widma, zwracał się do umarłych” (Księga Powtórzonego Prawa 18/10 -11).
Magia przez długi czas uważana była za dzieło szatana. Jeśli mówiono o niej, to tylko półsłówkami. Ten temat wzbudzał lęk. Za naszych czasów sytuacja, niestety, się zmieniła. Jak pisze O. Joseph – Marie Verlinde: „Skoro światło rozumu opróżniło już niebo z Boga i Jego aniołów, a piekło z diabła i jego sług, człowiek nie musi już więcej obawiać się czarownic ani ich praktyk” (Cud uzdrowienia wewnętrznego 2015). To wyjaśnia nam zachłyśnięcie się praktykami okultystycznymi. Magia daje iluzoryczne poczucie wszechmocy. Widzimy, jak szybko rozwija się rynek ezoteryczny. Wzrasta liczba wróżek, lekarzy czy psychologów posługujących się wahadełkiem, wielu pacjentów szuka zdrowia u mistrzów reiki, coraz więcej osób praktykuje nieznane im, i przynoszące w dalszej przyszłości wiele nieszczęść, rytuały. Problemy narastają i ludzie szukają ratunku u wróżek, uzdrowicieli, „jasnowidzów”, ale z czasem jest jeszcze gorzej. Wreszcie idą do lekarza, ale ten pomóc nie może, do psychologa, psychoterapeuty czy psychiatry, ale i ci są często bezradni. Ja sama dopiero po wielu latach pracy terapeutycznej uświadomiłam sobie, jak ważna jest posługa uwalniania pełniona przez księdza egzorcystę. Wiele osób potrzebuje najpierw modlitwy uwalniającej, a dopiero potem klasycznej psychoterapii. Dość często bywa i tak, że człowiek po odbyciu modlitwy uwalniającej nie potrzebuje już psychologa. Wielkie zasługi ma w tej kwestii papież Leon XIII, który wprowadził znaną nam modlitwę do św. Michała Archanioła, ponieważ właśnie nasze stulecie widział jako szczególnie zagrożone przez demony. W wielu świątyniach kapłani wraz z wiernymi odmawiają tę modlitwę po każdej Mszy św.
Wchodzenie w światopogląd, który nie jest światopoglądem chrześcijańskim, bo zawiera przesądy, dopuszcza istnienie amuletów, wpływu jakiejś energii, jest stopniowym odejściem od wiary. Katechizm Kościoła Katolickiego wyraźnie ostrzega przed takimi praktykami i zakazuje jakiegokolwiek angażowania się w nie.
Praktyki bałwochwalcze, rozpowszechniona filozofia New Age z okultyzmem i spirytyzmem są coraz bardziej obecne w dzisiejszej rzeczywistości. Jak to możliwe, że ludzie sięgają po nieznane im praktyki nie mając na ich temat żadnej wiedzy. Świadome noszenie czerwonej nitki, wiara w moc łapacza snów czy umieszczonej końskiej podkowy za łóżkiem, nie jest niczym innym jak bałwochwalstwem, łamaniem pierwszego przykazania: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną” i grzechem ciężkim zrywającym przyjaźń z Panem Bogiem. O zgubnej wierze w czerwoną nitkę była mowa w numerze 6 (listopad – grudzień 2015) dwumiesięcznika „Któż jak Bóg”. Obecnie poruszymy temat równie niebezpiecznego w swym działaniu łapacza snów.
Łapacz snów, niegdyś amulet niektórych plemion Indian z Ameryki Północnej. Składa się z sieci wplecionej w okrąg wykonany ze sprężystego pręta (np. wierzby) i zwierzęcych ścięgien. Wewnątrz ramy wpleciona jest spiralnie ku środkowi sieć z włosia, włóczki, rzemienia itp. Amulet przyozdobiony jest zwykle piórami, kamykami, włosami, futerkiem, pazurami, paciorkami i innymi ozdobami, którym Indianie przypisywali określone właściwości magiczne. Łapacze wieszane były zwykle nad posłaniem lub przy wejściu do domostwa. Według wierzeń niektórych plemion Indian Ameryki Północnej sny nawiedzające śpiących w domu musiały przejść przez amulet. Gęsta sieć miała przepuszczać jedynie dobre sny, a zatrzymywać nocne mary, które ginęły wraz z pierwszymi promieniami słońca. Taki sen miał łapać się w sieć i spływać po piórach. Pewna przypowieść Indian mówi, że kiedyś ludzi dręczyły koszmary senne. Starsi próbowali na wszelkie sposoby rozwiązać ten problem, ale żadnemu z nich się nie udawało. Zwołano więc naradę starszyzny i w czasie jej trwania jeden ze starszych miał wizję, w której ukazała mu się pajęczyna rozpięta na obręczy, ozdobiona piórami, końskim włosiem i koralikami. Zaczęto wierzyć, że krąg tworzący łapacza snów ma przedstawiać życie, a sieć łączy sny i modlitwy ze środkiem, zaś przez otwór przechodzą one do niebios i Stwórcy!!! Indianie mawiali też: „Ta sieć jest idealnym kołem, ale w środku ma dziurę. Użyj tej sieci by pomóc swym ludziom osiągnąć ich cele poprzez robienie dobrego użytku z ich marzeń, snów i wizji. Jeśli wierzysz w Wielkiego Ducha, to ta sieć złapie twe dobre myśli, a złe przepuści przez dziurę.”
Aby łapacz snów zatrzymał wszystkie złe sny, a przepuszczał tylko dobre, powinien mieć co najmniej następujące ozdoby:
– pazury zapewniające ochronę
– koński włos dający wytrzymałość
– pióra spełniające sny, symbolizujące oddech
– koraliki spełniające sny
– kryształ górski dający moc
Współcześnie w związku z modą na New Age w Ameryce Północnej, ale teraz również w Europie, rodzice wieszają łapacze snów, jako mające przynosić szczęście, w pokojach dziecięcych lub lusterkach wstecznych w samochodach. Dreamcacher , czyli łapacz snów, to obecnie popularny wzór tatuażu, ubioru. W sklepach można też kupić „relaksujące kolorowanki” dla dorosłych. W opisie czytamy: „Poznaj odprężającą moc rysowania! Chwyć flamaster lub kredki i przenieś się w niekończącą się, odstresowującą podróż przez czarno-białe obrazki, które dzięki tobie nabiorą pięknych barw. W tej wyprawie znajdziesz również motywacyjne zdania, a dzięki magicznej mocy kolorowania, poczujesz się zrelaksowana i wypoczęta”.
Niektórzy mówią, że łapacz snów jest dla nich darem od dobrych mocy!!! Pytam wtedy, skąd mają pewność, że od dobrych mocy, skoro tyle zła dzieje się w ich rodzinach?!!! Niektórzy „specjaliści” od łapaczy snów dodają jeszcze, że ma największą moc, gdy wykonamy go osobiście wtedy, gdy jest nów Księżyca w Rybach, które są znakiem snów, duchowości i kontaktów z niematerialnym światem. Zdarza się, że kobiety kupują łapacz snów w sklepie ezoterycznym w celu zatrzymania męża albo dziecka, które chce odejść z domu. Sieć ma wyobrażać jedność rodziny ze wszystkimi jej powiązaniami, zaś więzy – więzy rodzinne. Nie zdają sobie sprawy z tego, że jeśli jakaś moc tu ma miejsce, to tylko i wyłącznie diabelska. Pan Bóg nikogo nie zniewala, zawsze pozostawia nam swobodę wyboru.
Jeśli ktoś z Was ma taki łapacz snów w domu, bądź kupił go w prezencie dla kogoś, a uważa się za chrześcijanina, to powinien natychmiast się go pozbyć (najlepiej spalić). Jeśli podarował go komuś, to należy poinformować tego kogoś, że to element zagrożenia duchowego, które może bardzo uprzykrzyć życie jemu i jego całej rodzinie w najbardziej nieoczekiwany sposób. I przede wszystkim trzeba się z tego wyspowiadać.
Powinniśmy oddać swoje życie Jezusowi, bo tylko On jest naszym autentycznym Panem. Jeśli ktoś posiada łapacz snów albo już się go pozbył, a mimo wszystko ma niepokojące objawy, powinien zasięgnąć porady kapłana posługującego modlitwą wstawienniczą lub księdza egzorcysty.
Kiedyś przyszli do mnie rodzice, których kilkuletni synek sypiał już tylko od czasu do czasu. Kiedy zbliżała się pora snu piszczał i nie chciał się położyć do łóżka. Kiedy był już bardzo wyczerpany zasypiał, jednak po krótkim czasie budził się i ponownie piszczał patrząc zawsze w jeden punkt na suficie. Nie pomagały żadne leki. Do księdza egzorcysty nie mieli odwagi się udać. Z wywiadu przeprowadzonego z rodzicami, „prawdziwymi katolikami”, okazało się, że matka chłopca kilka miesięcy wcześniej zamówiła w sklepie ezoterycznym łapacz snów i wprawdzie nie zawiesiła go nad łóżeczkiem dziecka, ale włożyła pod materac, żeby się synkowi lepiej spało. Po usunięciu łapacza wszystko powoli wróciło do normy. Jak to możliwe, że rodzice, częściej matki niż ojcowie, praktykujący katolicy, sięgają po rytuały im nieznane, a może raczej: znane z Internetu, i praktykują je na swoich ukochanych dzieciach.
Wiele się dzisiaj mówi na temat potrzeby uzdrowienia wewnętrznego dorosłych ludzi. Poza fasadowym optymizmem posiłkującym się stylem myślenia charakterystycznym dla utopii New Age, coraz więcej osób ma świadomość swoich niedomagań, jednak nie szuka pomocy u Źródła. To Pan Jezus jest naszym lekarzem, który uzdrawia nasze złamane serca i opatruje rany.
Ks. prof. Robert Skrzypczak