Odejście Roberta Górskiego ze „Szkła kontaktowego” było pokłosiem zdarzenia, do którego doszło pod koniec jednego z majowych programów. Prowadzący go Tomasz Sienecki i Krzysztof Daukszewicz połączyli się wówczas z prowadzącym magazynu „Dzień po dniu” Piotrem Jaconiem. Dziennikarz w 2021 roku przyznał publicznie, że jego dorosłe dziecko przeszło korektę płci. Kiedy Sianecki się z nim witał, nagle Daukszewicz wtrącił: „A jakiej płci on dzisiaj jest?”. Komentując po programie „straszną zasadniczość” Jaconia, Daukszewicz zreflektował się i przyznał: „chyba ja pierd***em głupotę”.

Sytuacja wywołała ogromną burzę, a Jacoń nie przyjął później przeprosin Daukszewicza.

– „To, że nie przyjął przeprosin, jest czymś skandalicznym, jest to – mówiąc krótko – chamstwo. Człowiek, który przychodzi z wyciągniętą ręką, bo nie miał złych zamiarów, próbuje się pokajać, zostaje odprawiony z kwitkiem. To jest coś nieprawdopodobnego”

– powiedział Górski serwisowi Wprost.pl.

Artysta wyjaśnił też motywy swojego odejścia z programu.

– „To przecież jasne, że to, co się wydarzało uderza w podstawy mojego zawodu jako satyryka i podstawy mojego istnienia w tym kraju jako obywatela”

– stwierdził.

– „Mamy do czynienia z cenzurą żartu i cenzurą słowa. Z czymś, co pamiętam z najciemniejszych zakamarków mojego dzieciństwa. Z koszmarem, o którym myślałem, że nigdy nie wróci”

– dodał.