Jan zakochał się po raz pierwszy. Bardzo silnie. Od tego momentu nie mógł już zrozumieć, jak wcześniej mógł żyć bez Ady. I bez miłości. Zamierzał jak najszybciej rozwieść się z żoną by móc być ze swoją ukochaną. Związek z Adelą i tak psuł się już od dłuższego czasu i raz trzymała ich jedynie wspólna córka.
Dopiero w tamtym momencie Jan z pełną mocą zrozumiał co miał na myśli poeta pisząc słowa, że miłość jest pragnieniem nie tylko ciała ale i duszy. Małżeństwo z Adelą nie było motywowane pragnieniem duszy, a pragnienie ciała było jedynie wynikiem chwilowego pragnienia ciała, podyktowanego przypływem hormonów.
Jan i Adela studiowali na jednej uczelni, a pewnego dnia, po jednej z imprez wylądowali razem w łóżku. Tak naprawdę zupełnie przypadkowo. Potem zdarzyło się to jeszcze kilkakrotnie. Adela była uroczą dziewczyną, która przyciągała męski wzrok.
Kiedy Jan skończył studia udał się do wojska. Wtedy właśnie Adela wykorzystała nadarzającą się okazję by go sobą zainteresować. Zaczęła wysyłać ciepłe, pełne otuchy listy i tym samym coraz bardziej utwierdzała chłopaka w przekonaniu, że jest dla niej kimś ważnym. Tak rozpoczęła się ich wspólna korespondencja, zacieśniająca relację coraz mocniej.
Kiedy Jan wrócił z wojska wprowadził się do Adeli, która dostała odziedziczone po swojej babci mieszkanie od ojca. Było ono bardzo niewielkie, jednopokojowe. Już sześć miesięcy później młodzi zdecydowali się pobrać. Świadkiem Pana Młodego został jego przyjaciel – Stanisław, który spotykał się z byłą dziewczyną Jana, jeszcze ze szkolnych lat. Wszyscy zresztą należeli do jednej paczki przyjaciół. Stanisław zapytał wtedy Jana:
– Po co tak wcześnie się żenisz? Nie poszedłbyś jeszcze na kilka kolejnych randek?
– Boimy się, że miłość za szybko nam ucieknie jeśli nie przypieczętujemy jej wcześniej. – śmiał się wtedy Jan – Zresztą Adela czekała na mnie tak długo!
Po ślubie Młodzi już oficjalnie zostali właścicielami mieszkania, które podarował im ojciec Adeli. Jan, tym samym, został oficjalnie przyjęty do rodziny.
Adela okazała się naprawdę dobrą żoną, a raczej dość „wygodną”. Chętnie, z własnej inicjatywy, zajęła się domem i wydawała odnajdować się w tej roli. Niedługo potem urodziła Janowi córeczkę, którą nazwali Agata. Adela zaczęła zachowywać się wtedy jak prawdziwa szara myszka – krzątając się cicho po domu i opiekując się dzieckiem. Zrezygnowała też z wielu swoich wcześniejszych aktywności. Przynajmniej tak to wyglądało. Z biegiem lat Młodzi zmienili kawalerkę na dwupokojowe mieszkanie na nowym, ładnym osiedlu w centrum miasta.
Jan wtedy przestał ukrywać, że żyje ze swoją żoną jedynie z powodów wygody. Mimo biegu lat para nie tworzyła ze sobą żadnych mocniejszych więzi i widocznie unikali siebie w codziennym życiu. Trwali jednak obok z wygody.
– Adela wyszła za mnie bo byłem pod ręką, i ja także chyba tym właśnie się kierowałem. Spotykaliśmy się, znaliśmy więc po co szukać kogoś innego? Na początku jeszcze miałem nadzieję, że za jakiś czas, stopniowo połączy nas coś więcej ale nadal pozostaliśmy po prostu dobrymi znajomymi. Gdy urodziła się Agata nasze wspólne życie stało się jeszcze bardziej matowe. – żalił się Jan – Rozmawialiśmy jedynie o codziennych sprawach – tym co trzeba kupić, jak było w pracy, planowanych wakacjach. Życie było jak na włączonym autopilocie. Nudne.
Wtedy właśnie poznał Adę, na przyjęciu urodzinowym swojego przyjaciela. Ada zawodowo uczy historii, jeździ na rowerze i uwielbia te same książki co Jan. Ma też syna z poprzedniego małżeństwa. Jan niemal natychmiast zrozumiał, że to jest właśnie kobieta przy której chciałby się zestarzeć.
W dniu, w którym wyznał żonie, że chce rozwodu Adela zachowała się dziwnie i bardzo dla siebie nietypowo. Nie zrobiła sceny, nie płakała i nie prosiła by mąż przy niej został.
– Muszę się nad tym zastanowić. – powiedziała jedynie, spokojnym tonem
Tego wieczoru Jan pojechał do Ady, wyprowadził się. Adela zadzwoniła tydzień później.
– Rozumiem, że nie chcesz już ze mną być, nie zatrzymam Cię. – zaczęła kobieta – Chcę jednak byś zostawił mi i Agacie mieszkanie.
– Dlaczego? Przecież kupiliśmy je razem, powinno pójść do podziału. – odparł Jan
– Pomyśl w tym wszystkim o swojej córce, Janie. Najpierw nas opuszczasz, a teraz jeszcze zmusisz do zmiany mieszkania i szkoły Agaty?
– Adelo, ta rozmowa jest bez sensu. Dobrze wiesz, że za mieszkanie zapłaciłem w większości ja i będę chciał odzyskać z niego część pieniędzy.
– Dałam Ci 13 lat mojego życia i piękną córkę, czy to mało? – dopytywała Adela
– Myślałem, że to był wynik miłości, a nie jakiś rodzaj ofiary. – odparł już zirytowany Jan
– Być może Cię kochałam ale to było dawno temu. Spotkamy się w sądzie.
Jan nie spodziewał się takiej waleczności u żony, widział w niej bardziej szarą myszkę niż wojowniczkę. Nie martwił się jednak – był pewien, że sąd zgodzi się na podział mieszkania na pół. Ku jego zaskoczeniu Adela przygotowała pewną niespodziankę. Do sądu przyniosła zaświadczenie o swojej ciąży i zbliżającym się terminie porodu, który miał nastąpić za niespełna trzy miesiące.
Jan był w niemałym szoku z dwóch powodów – po pierwsze nie wiedział, że jego żona jest w ciąży, a po drugie dwójka dzieci zmniejszała szansę na to, że otrzyma połowę pieniędzy za mieszkanie. Prawnik zasugerował odroczenie rozwodu do czasu porodu i zrobieniu testu na ojcostwo Jana. Mężczyzna nie poznawał już swojej żony więc i jej wierności nie mógł być pewien…