Była godzina dziesiąta rano, a słońce już mocno przypiekało. Kasia rzuciła zirytowane spojrzenie na błękitne niebo i szepnęła pod nosem:
– Nie mniej niż trzydzieści stopni.
– Pani Kasiu – szarpnęła ją za rękę dziewczynka – zagramy w berka?
– Nie, słoneczko – dziewczyna zadrżała na samą myśl o aktywnych zabawach w takim skwarze.
– Teraz wszyscy pójdziemy do altanki i poczytamy książkę. Za gorąco na zabawę na słońcu.
– Pani Kasiu, nie chcemy czytać książek, chcemy biegać! – wokół opiekunki stłoczyły się chętne harców dzieci.
– Żadnych protestów! Idziemy do altanki.
Dzieci wydymały usta, ale się posłuchały. Powoli, jakby były prowadzone na egzekucję, ruszyły w stronę przestronnej altany. Stała w cieniu drzew i w upalne dni wydawała się rajem na ziemi.
– Co będziemy czytać? – nauczycielka próbowała rozruszać dzieci. Ale maluchy milczały, pokazując swoje niezadowolenie.
– Co mam z wami zrobić? – Kasia zadała retoryczne pytanie przewracając oczami. Dla niej praca w lecie była znacznie trudniejsza niż o każdej innej porze roku. Dzieci nie zwracają uwagi na pogodę, chcą się bawić, a ona powoli topi się z nieznośnego upału.
– Dobra – poddała się Kasia – biegnijcie.
Dzieci z entuzjazmem i głośnymi okrzykami rzuciły się do zabawy. Dziewczyna po raz drugi tego dnia westchnęła ciężko i udała się za nimi.
Zadzwonił telefon. Kasia, uważnie obserwując dzieci, odebrała nie patrząc na ekran.
– Słucham.
– Chcę cię poinformować – rozległ się z głośnika donośny kobiecy głos – że twój mąż nie znajduje się w podróży służbowej. Zgadnij, co on teraz robi?
– Musiałaś się pomylić – powiedziała dziewczyna i się rozłączyła. Nie ma czasu na dziwne rozmowy, musi uważać na dwudziestu szkrabów. I nie posiada męża.
Wieczorem tego samego dnia Kasia dostała wiadomość z nieznanego numeru. Zasadniczo jego treść niewiele się różniła od tego, co w dzień powiedziała jej przez telefon nieznana kobieta.
„Nie żartowałam.Twój mąż nie jest ci wierny. Jest teraz ze mną, w moim mieszkaniu, a nie w podróży służbowej. Nie obchodzi cię to?”
Kaśka zaśmiała się z tego tekstu, jednocześnie współczując osobie, do której skierowana była wiadomość. I po raz kolejny ucieszyła się z tego, że jeszcze nie wyszła za mąż. Minął tydzień, dziewczyna zapomniała o całej sprawie, kiedy ponownie dostała dziwny telefon.
– Czemu się nie uspokoisz? – Kasia nie wytrzymała. – Myślisz, że żona zostawi twojego kochanka i będziecie razem?
Na początku dziewczyna nie chciała się wdawać w rozmowę. Po co? Przecież nie ma nic wspólnego z tą sytuacją. Ale wkrótce miała dość. Pięć połączeń w ciągu ostatniej godziny!
– Slucham – rzuciła poirytowana, ledwo się powstrzymując, by nie zacząć się kłócić.
– A twój mąż jadł dziś u mnie obiad – oznajmiła radośnie kobieta po drugiej stronie słuchawki.
– To świetnie – odpowiedziała spokojnie Kasia. – Może nakarmisz go też kolacją? Jestem zbyt leniwa, żeby gotować.
– Nie, chyba nie zrozumiałaś – kobieta się zmieszała. – Był u mnie i nie tylko piliśmy herbatę.
– A on pije herbatę? – drwiła dziewczyna. – Nawet nie wiedziałam. W domu pije tylko kawę. Więc kupię herbatę, dzięki za wieści. Przynajmniej oszczędzę.
– Twój mąż chodzi do innej kobiety, a ty gadasz o oszczędzaniu? – kochanka wyraźnie nie rozumiała takiego zachowania.
– Niech chodzi, mamy intercyzę, wszystkie pieniądze i majątek zostaną u mnie — odpowiedziała Kaśka i zaśmiała się cicho, wyobrażając sobie twarz swojej rozmówczyni. — A tak poza tym pilnuj go, niech za dużo nie wyda, bo w tym miesiącu już mu nic nie dam. I nie dzwoń więcej do mnie. Nic nowego mi nie powiesz.
Dziewczyna rzuciła słuchawkę czując, jak zły nastrój powoli ją opuszcza. Słusznie mówią – w sercu spokój to w duszy radość…